Dołącz

13 maja 2011

Nasze twarze

Joanna Wolny (ur. 1990 r.) – studentka biotechnologii stosowanej na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie. W tym mieście również mieszka.

O tym, czym jest dla Niej wolontariat: Czasem jest sposobem spędzania czasu, realizowania siebie, często pasją, ale też szeroko pojętą nauką. Jest przyjemnością, ale też odpowiedzialnym obowiązkiem, który człowiek dobrowolnie na siebie nakłada. Czasem jest próbą sprawdzeniem siebie w różnych warunkach, sytuacjach, często niewygodnych i trudnych. Wolontariat ma dla mnie bardzo wiele twarzy. Jedno jest pewne. Trudno bez niego się obyć. O wolontariacie w Fundacji „Mimo Wszystko”: W ramach wolontariatu indywidualnego, opiekuję się (już drugi rok) dwójką dzieci, których matka jest osobą niepełnosprawną. Oprócz tego, w zależności od mojego czasu, biorę udział w akcjach fundacyjnych, a czasem przychodzę do biura. Zawsze coś znajdzie się do zrobienia. Tryb moich studiów bardzo ogranicza mnie czasowo. Staram się godzić go jednak z pracą wolontariacką, bo czerpię z niej wiele przyjemności. Składa się na nią bardzo dużo czynników: wspaniali ludzie, dobra atmosfera, zaufanie, którym fundacja mnie obdarzyła... Ani razu nie pomyślałam, żeby przestać się w niej udzielać. Wolontariat daje mi poczucie, że jestem potrzebna, że żyje się nie tylko dla siebie, ale też dla innych, daje uśmiech mój i innych ludzi. Dzięki wolontariatowi poznałam ogromną liczbę wspaniałych ludzi, dzięki którym wierzę, że świat nie jest taki zły, że, z odrobiną chęci i garstką paru dobrych osób, można zrobić wszystko. Wolontariat pozwolił mi na przewartościowanie pewnych kwestii. Oceniam świat i życie trochę inaczej niż kiedyś. Po prostu nauczyłam się doceniać to, co mam, i to, na co sama zapracowałam. O niezwykłościach swojego wolontariatu: Najczęściej wspominam obóz wolontariacki w Lubiatowie. Trudno opisać w skrócie to, co wydarzyło się przez ten czas, zwłaszcza jeśli ktoś sam tego nie doświadczył. Nauczyłam się bardzo wiele i to nie tylko praktycznych rzeczy, na których temat mieliśmy szkolenia. Tego się nie da ująć w słowa, ale, jak trzeba będzie, to napiszę o tym książkę. Absolutnie wspaniały wyjazd!. Często opowiadam też o Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty i Ogólnopolskich Dniach Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko”. Gdy te imprezy odbywają się w czerwcu, jest to tak intensywny weekend, że emocje dosłownie szaleją. Warto brać udział w takich wydarzeniach.. O tym, co lubi: Migdały i jogurty. Śmiać się i tańczyć. O swoim marzeniach: Marzę, żeby w przyszłości stworzyć ciepłą, kochającą się rodzinę, najlepiej z gromadką dzieci. Może mało wyszukane, ale dla mnie wystarczające. Kiedyś marzyłam o wykupieniu na spółkę z moim bratem domku – najlepiej w Zawoi, gdzie latem będą się zjeżdżały nasze dzieci, moje, jego i kuzynów . To byłby duży dom z ogrodem, huśtawkami, kominkiem na chłodne wieczory i z wielkim okrągłym stołem w jadalni. No i weranda obowiązkowo.Chciałabym też profesjonalnie tańczyć, obojętnie jaki taniec, i startować w zawodach. Cóż… Trzeba było się tym zająć w podstawówce.