23 listopada 2010
To był pracowity weekend dla Wolontariuszy Biura Młodych. Z powodu zbliżającego się kiermaszu na uczelniach, krakowscy „Zieloni” tworzyli piękne ozdoby świąteczne z masy solnej, kartki i nie tylko.
W piątek, dzięki uprzejmości Dyrekcji Zespołu Szkół Ogólnokształcących Integracyjnych nr 1 w Krakowie, gdy tylko wybiła godzina 17, mogliśmy się spotkać w jednej z sal lekcyjnych, aby móc tworzyć nasze piękne ozdoby. Godzina 17 okazała się być najbardziej zakorkowaną godziną w Krakowie, więc jedni z nas przybywali szybciej, inni później, ale wszyscy z niesamowitym zapałem do pracy. Kasia i Rafał – studenci leśnictwa – swoim ozdobom dodawali nutkę zwierzęcości, Asia wtórowała Kasi w wykrawaniu świątecznych reniferów, wiewiórek i jeży, Beatka wyrabiała kilogramy masy solnej. Było wśród nas jeszcze wielu cudownych pomocników, którzy lepili piękne anioły, mikołaje i bałwany. Nie sposób pominąć męskiej ekipy, która dbała o każdy szczegół techniczny tego spotkania. Donosiła nam mąkę, worki na śmieci, folię – co prawda spożywczą, zamiast aluminiowej, ale czasem za to ich po prostu lubimy. Po godzinie 18 w sali nastąpiła totalna rewolucja! Przybyła Marylka z ogroooomną grupą swoich pomocników. I to nie byle jakich! Lepienie ozdób z masy solnej mieli chyba we krwi. Stworzyli pełno przeróżniastych ozdób, które już 15 grudnia będzie można zobaczyć na stoiskach na krakowskich uczelniach. Następnego dnia (mimo że sobota, andrzejki i inne sprawy) nasi Wolontariusze postanowili również popracować nad ozdobami na kiermasz. Tomek zaprosił nas do siebie na Ruczaj, żeby robić kartki świąteczne. Jak się okazało, Asia, cichutko siedząc koło kaloryfera, okazała się mieć niesamowity talent do robienia kartek, bo każda, która wychodziła z jej rąk, była naprawdę cudowna! Za to Ania F. okazała się być mistrzem w robieniu kartek na czas. I wcale to nie oznacza, że to, czego się robi więcej w tym samym czasie, jest gorsze jakościowo. Ania była tego najlepszym przykładem. Jej kartki były wspaniałe! Tadek – mimo egzaminu, który czekał go następnego dnia – przyszedł nam pomóc (mamy nadzieję, że egzamin poszedł dobrze, bo z lepienia z masy solnej i robienia kartek Tadek egzamin już zdał i to wcale nie na 3.0). Mateusz, jak się okazało, idealnie sprawdza się w wykrawaniu najbardziej skomplikowanych wzorów, jakie Ani F. przyszły do głowy. Tomek dzielnie kroił nam kartki w różnych formatach, pofalowane, na ukos – jakie tylko mieliśmy widzimisię. Potem do cięcia kartek dołączył się Grzesiek – współlokator Tomka, a Organizator naszej imprezy zrobił nam cudowne tosty! Kiedy Tadek pojechał już do domu, dołączyła do nas Kasia Walaszek. Przyniosła nam słodycze, dużo słodyczy (a my je kochamy!) i zasiadła z nami do tworzenia kartek. Dostaliśmy od Kasi mały prezencik, ale co to było owijamy nutką tajemnicy, ciiiiiii… Ale wszyscy byli szczęśliwi. Spotkanie było jak najbardziej kreatywne i w pełni udane, mimo poległych w efekcie walki z żółtą farbą Tadkowych spodni i Mateuszowego palca, który został zaatakowany przez nożyk. W niedziele Wolontariusze, siedząc już w swoich domach, odpoczywali po piątkowej i sobotniej imprezie ozdóbkowej. Ale znaleźli też czas, żeby stworzyć coś na kiermasz. I tutaj miłośniczka krów stworzyła mikołajową krowę z masy solnej (bo na pewno są jeszcze inni studenci, którzy kochają krowy!), powstały też świąteczne skarpety i myśli, że może by tak następnego dnia upiec pierniki. |