Dołącz

18 czerwca 2012

List Anny Dymnej

Do Wolontariuszy Fundacji „Mimo Wszystko”, Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Fundacji „Aeris Futuro”, Stowarzyszenia „Wiosna” oraz firmy Atelier Bernady.

Moje Kochane „Dzieci”!
Nazywam Was tak jako Wasza Matka Dymna Wolontariuszka.
Myślę o Was zawsze jak o najbliższych i najważniejszych osobach w moim życiu… więc wybaczcie, że tak się spoufalam. Ale dla mnie jesteście jak kochane Dzieciaki, a że te słowa wydobywam z głębi serca, więc nie mogę Was nazwać inaczej.
Chce Wam napisać coś ważnego, ale wiem, że na wyrażenie tego zabraknie mi słów. Słowa czasami są bezradne i za słabe, za konkretne i za małe, by nazwać uczucia. Piszę więc po prostu: DZIĘKUJĘ!!! DZIĘKUJĘ!!! DZIĘKUJĘ!!!
Podczas wszystkich naszych koncertów i działań na Rynku odegraliście najważniejszą rolę. Wasza obecność dała mi siłę, odwagę i wiarę w to, że mimo wszystko się uda, że warto, że jest dobrze… A przecież łatwo nie było. Z samego założenia, to, co robimy, jest ryzykowne i karkołomne. Dotykamy najtrudniejszych problemów, dramatów, oswajamy inność, uczłowieczamy potwory wstydu, odrzucenia, bezsilności, przełamujemy bariery… tak, to wszystko dzieje się na Rynku! Takie działania wymagają wrażliwości, delikatności, szacunku do człowieka , a przede wszystkim życzliwości, radości i wiary, że to ma sens. I Wy to wszystko macie w sobie. Jesteście jak takie promienie słońca i radości. Wasza energia, otwartość, uśmiech udziela się wszystkim. Nawet podczas ulewy, burzy, w tych najtrudniejszych i najciemniejszych momentach na Rynku świeciło słońce… Od Was cały czas biła taka złocista jasność.
Czy wiecie, czym dla mnie jesteście w takich chwilach? Przecież ja bym tego wszystkiego nie wytrzymała, gdyby nie Wasze roześmiane twarze, okrzyki, podskoki… Jesteście jak cała elektrownia atomowa, która zasila mnie swoją energią. Nie śmiejcie się z „matki” – to prawda!
Właśnie Wy jesteście dla mnie na Rynku najważniejsi. Bo czuję, że naprawdę jesteście ze mną, że czujemy to samo i tak samo myślimy. Co prawda wiekowo oddalona jestem od Was dziesiątki lat, ale, dzięki Waszym „akumulatorom”, mam chwilami moc dwudziestolatki i czuję w sobie radość szczęśliwego dziecka .
Kochani moi! Widzicie, że brakuje słów! Bardzo Was kocham. Dziękuję, że jesteście z nami. Dopóki będziecie, damy radę. „Świat nie zasługuje na koniec świata” – to słowa Wisławy Szymborskiej.
Niech radość i miłość zawsze będzie Waszym drogowskazem. I biegnijmy nadal tą jasną drogą. Dziękuję Wam w imieniu wszystkich podopiecznych i pracowników Fundacji Mimo Wszystko. Jestem z Was bardzo dumna.
PS Osobne podziękowania przesyłam „Pokojowemu Patrolowi”: 100krotce, Orchidei, Synkowi, Siostrze Moździerz, Czerwonej, Refastonowi, Mamie Fly, Maćkowi (takie imiona odczytałam ze zdjęcia, które od Was dostałam) za czapeczkę Pluta, w której się do Was uśmiecham ze zdjęcia. Dzięki!!! Do szybkiego zobaczenia!!!