16 marca 2011
W miniony poniedziałek odbył się finał 11. Ogólnopolskiego Przeglądu Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych „Albertiana”. Naturalnie „Zieloni” tam byli.
Wolontariusze Biura Młodych Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” co roku pomagają w trakcie „Albertiany” i, przyznać należy, że zawsze mają ręce pełne roboty. Tak było i w tym roku. Ale w finał przeglądu zaangażowani też zostali „Zieloni” z Warszawy. Do stolicy zjechały bowiem dwa teatry z Moskwy, które stały się gośćmi specjalnymi „Albertiany 2011”: Krug-1 i MIRT. Nasi Wolontariusze odebrali moskwian z Okęcia, zatroszczyli się o to, by byli najedzeni, usadowili ich w pociągach jadących do Krakowa… Dziękujemy! Dziękujemy Wam, nasi wspaniali „Zieloni”, przytaczając słowa Małgorzaty Kożuchowskiej, ambasadora Fundacji „Mam Marzenie, tegorocznej laureatki Medalu Świętego Brata Alberta. Te słowa wyrażają również to, co my o Was myślimy. – Dedykuję ten medal wszystkim osobom, które bezinteresownie pomagają ludziom potrzebującym wsparcia – zaznaczyła aktorka podczas rozmowy z dziennikarzami. – W dzień poprzedzający finał tegorocznej „Albertiany”, na zaproszenie pani Anny Dymnej, brałam udział w Krakowskim Salonie Poezji. Wspólnie z Krzysiem Zawadzkim czytaliśmy wiersze Kornela Filipowicza. Jeden z tych wierszy mówił o świętości: że trudno być świętym na co dzień, od rana do wieczora, przez cały rok, ale że ważne są te momenty, kiedy, robiąc coś dobrego dla innych, sami czujemy w sobie rozświetlający nas blask. Myślę, że to, co dajemy innym, świadczy o naszej ludzkiej wartości. Uważam też, że uśmiech dziecka, którego marzenie się spełnia, jest bezcenny – nie da się go przełożyć na żadną nagrodę. Bycie wolontariuszem nie jest sprawą łatwą. Doskonale to rozumiem. Ponieważ o tym wiem, dlatego podziwiam wolontariuszy, którzy swój wolny czas – jaki mogliby przeznaczać na inne rzeczy – bezinteresownie poświęcają ludziom potrzebującym pomocy. Warto o tym mówić, szczególnie w czasach, gdy na młodzież tak bardzo się narzeka. |