Dołącz

7 października 2009

Wakacje z Grześkiem

Grzesiek ma 13 lat, jest niepełnosprawny intelektualnie. Zespół Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych Nr 2 w Krakowie poszukiwał osoby, która zajęłaby się chłopcem w czasie wakacyjnego wyjazdu. Zgłosił się nasz wolontariusz – Darek.

Grześ wymaga ciągłej opieki wychowawczej. Ma problemy z wysławianiem się, nie wszystko rozumie. W kontaktach z otoczeniem jest jednak bardzo miły i chętnie angażuje się w zajęcia z innymi. Jego wychowawcy nie kryli jednak, że opieka nad nim będzie nie lada wyzwaniem. Nie zniechęciło to jednak Darka, który zgłosił swoją chęć pomocy. Nasz wolontariusz opiekował się Grzesiem w czasie dwutygodniowego wyjazdu do Ustronia Morskiego. Oto jego relacja z tej nie codziennej wyprawy:

Muszę przyznać, że mail na temat Grzegorza dał mi wiele do myślenia – długo się zastanawiałem czy będę w stanie sprostać temu wyzwaniu. W podjęciu właściwiej decyzji pomogła mi rozmowa z panią Kamilą, która jest pracownikiem socjalnym w ośrodku który opiekuje się Grzesiem, i z Kasią Walaszek – szefową Biura Młodych. Niedługo potem wraz z Grzesiem i innymi dziećmi z ośrodka wyruszyliśmy do Ustronia Morskiego. Spotkaliśmy się z rewelacyjnym przyjęciem w ośrodku „Ewa”, dzieciaki po prostu promieniały radością. Na początku było mi bardzo trudno porozumieć się z Grześkiem. Chłopiec był nadruchliwy, błądził gdzieś wzrokiem, nerwowo reagował na swoje odbicie w lustrze. W czasie całego pobytu pracowała z nim pani Joasia z Pabianic – logopeda. Prowadziła z nim ćwiczenia językowe, malowała  przeróżne obrazki, układała domino i wykonywała mnóstwo innych zajęć, które były w stanie nakłonić chłopca do aktywności. Wielki ukłon w stronę pani Joasi, która pracuje przede wszystkim sercem! Niemałą pracę wykonywały też panie rehabilitanki, dla Grzesia – spośród wszystkich zajęć rehabilitacyjnych – najprzyjemniejsze były oczywiście „kąpiele bąbelkowe”. W codziennym grafiku nie brakowało też zajęć w grupie i wyzwań na miarę 13-latka. Grześ uczył się m.in. pływać i jeździć na rowerze (tę ostatnią sztukę miał już nieźle opanowaną). Dzięki życzliwości wszystkich osób, które otoczyły go opieką, w tym m.in. pani Ludmiły, psychologa dziecięcego, chłopiec mógł się w pełni cieszyć wakacyjnym czasem. W ciągu tych dwóch tygodni nauczyłem się go rozumieć bez słów. Dziękuję pani dyrektor z Zespołu Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych Nr 2 w Krakowie, Kasi Walaszek, a przede wszystkim mamie Grzesia za zaufanie jakim mnie obdarzyły. Może mój opis wygląda jak list pochwalny, ale tak to naprawdę wyglądało w rzeczywistości. 

Darek